[Kreator]

Ratusz Miejski

Wyjścia: Zachodnia Brama: 2 en, Droga prowadząca do innych dzielnic: 2 en, Biblioteka Magiczna: 2 en, Katerda Raoi: 2 en, Park im. Samuela Erio: 1 en.

Opis: Przed tym okazałym budynkiem kręci się kilku strażników miejskich. Bo oto jesteś przed najważniejszym administracyjnym budynkiem w mieście, gdzie wielu urzędników załatwia wiele spraw. Budynek jest duży, utrzymany w stylu klasycznym oraz posiadającym wierzę zegarową. W środku załatwia się wszystkie sprawy z radą miasta, między innymi takie, jak kupienie domu w mieście. Czasem może być to trudne dla tych, którzy nie pochodzą z Eriopolis. Mimo to, w Eriopolis domy można kupić nawet tanio, gdyż miasto chce jak najbardziej zaludnić to miasto. Spowodowane jest to tym, że gubernator stara się by miasto utrzymało status portu handlowego, co wiąże się z ogromnymi zyskami. W środuk, tuż za wejściem dostępnym dla cywili i pilnowanym przez straż jest duża sala wypełniona stolikami, przy których siedzą urzędnicy. Można z nimi obgadać niemal każdą administracyjno-prawną sprawę. Niestety, to kosztuje swoje, więc tylko bogaci mogą z niej korzystać.

Ceny Domostw:
Dom w dzielnicy Niższej: 350 zk
+ bogaty dom: 1000 zk
Dom w dzielnicy Handlowej: 450 zk
+ bogaty dom: 1500 zk
+ luksusowy dom: 2400 zk
Dom w dzielnicy Portowej: 400 zk
+ bogaty dom: 1200 zk
+ luksusowy dom: 2000 zk
Dom w dzielnicy Wyższej: 800 zk
+ bogaty dom: 2400 zk
+ luksusowy dom: 4800 zk
Mały Pałac w okolicy Miasta: 30000 zk

Sprawy:
Porada: 5 zk
Pomoc dłuższa: 20 zk za godzinę
Wynajem adwokata: różnie

Tablica: Tutaj można zostawiać swoje ogłoszenia. Aktualnie znajdują się poniższe ogłoszenia.

(brak)

[Galen Lioncourt]

W końcu mężczyzna był na miejscu. Wszedł powoli do środka i zaczął się rozglądać szukając tego czego potrzebował. Domu. Chciał kupić własny dom gdy ceny były jeszcze dość tanie. Wszedł do odpowiedniego pomieszczenia i podszedł do urzędnika.
- Dzień dobry. Chciałbym kupić dom. Z tego co widziałem i jak myśle na co stać moją kiesę, to w dzielnicy handlowej. Raczej przeciętny, na luksusy nie stać mnie obecnie. Ile by kosztował?

[Kreator]

Urzędnik podniósł swoje oczy osłonięte okularami i popatrzył na nowoprzybyłego.
- Mamy wolne domy w dzielnicy handlowej, kosztują tyle, ile napisane jest na cenniku. 450 złotych koron. Jest pan gotowy do przystąpienia do procedury zameldowania czy chce się pan jeszcze zastanowić?

[Galen Lioncourt]

- Tak, chcę kupić dom za 450 złota i od razu się zameldować. Co mam podpisać i komu zapłacić? - Galen mówił konkretnie i prosto. Widać, że wiedział czego chciał.

[Kreator]

Sprawy urzędowe zajęły jakieś dziesięć minut. Galen był pytany o imię, nazwisko, o to skąd pochodzi, czym ma się zamiar zajmować w mieście i takie tam. Na koniec przeczytał cały spisany dokument, co zdziwiło urzędnika. Wykonał kilka podpisów i po chwili był już właścicielem przyzwoitego domku w dzielnicy handlowej. Otrzymał klucze oraz adres, by mógł trafić do swojego domostwa. Uścisnął jeszcze dłoń zadowolonego urzędnika po czym, jeśli chciał, mógł opuścić gmach ratusza.

[Galen Lioncourt]

Galen uśmiechnął się zadowolony.
- Jeszcze tylko jedno. Gdzie jest siedziba straży miejskiej? Chcę się zaciagnąć, czy jak tu mawiacie. Tutaj w ratuszu mogę to zrobić czy gdzieś indziej?

[Kreator]

Urzędnik znów podniósł swoją głowę na gościa.
- Tak, tutaj można. Co by pana dokładnie interesowało?

[Galen Lioncourt]

- O, to dobrze. Interesuje mnie praca strażnika i, co może sie panu wydać dziwne, raczej patrolowanie gorszych dzielnic. Jakie sa wymagania, co jest potrzebne? Jaka jest ew płaca, ile czasu to zajmuje? Ot wszystko co jest ważne chciałbym się dowiedzieć.

[Kreator]

- Owszem, chcielibyśmy zorganizować niewielki oddział, który patrolowałby niższą dzielnicę. Czy interesowało by to pana? Przyznam jednak, że nie mamy na razie na to chętnych. Musiałby pan pomóc nam znaleźć choć jeszcze dwie osoby, acz oczywiście gdy więcej osób tym lepiej. Dostalibyście glejty i wyposażenie straży miejskiej Eriopolis. Płaca jednak nie była by stała, płacilibyśmy wam od zaaresztowanych bandytów. Cenę by się jeszcze uzgodniło, ale była by to solidna płaca. W rezultacie, im więcej byście pracowali, tym większe zyski. Jednak jeśli nie przynosilibyście w ogóle rezultatów, wtedy zamknęlibyśmy waszą grupę. Pracujecie albo nie, po prostu.

[Galen Lioncourt]

Galen uśmiechnął się paskudnie. Myślał, że będzie musiał nudno patrolować i zastanawiał się nawet czy to do niego pasuje. Ale taka propozycja zupełnie zmienia sprawę.
- Podoba mi się to. Sądzę, że uda mi się załatwić kilka osób. Jestem bardzo zainteresowany tym. Sądzę, że powinniśmy się dogadać. Do zobaczenia, postaram sie tu spowrotem przyjść jak najszybciej.
Mężczyzna lekko się skłonił i wyszedł. Dzień się dobrze zapowiadał. Postanowił wrócić i obejrzeć dom, a potem poszukać chętnych do oddziału strażników. Brat powinien być chętny. Ruszył w kierunku miejsca skąd mógł przejść do innych dzielnic.

[Flavius Markos]

Do Ratusza wchodzei Falvus, pierwszy spojrzenie kieruje na table w której są wywieszone ceny domów. Następnie podchodzi do urzędnika i mówi - Witam. Chciałbym kupic dom, w dzielnicy Handlowej, taki zwykłe ten za 430, jeżeli dobrze widze. Kładzie sakwe na lade.

[Kreator]

- Oczywiście. Proszę, wypełnimy odpowiedni formularz. Jednak ten dom kosztuje 450. Tutaj się niestety pan nie potarguje.
Urzędnik i jego klient przystąpili do wypełniania kartki. Sprawy urzędowe zajęły jakieś dziesięć minut. Lekarz był pytany o imię, nazwisko, o to skąd pochodzi, czym ma się zamiar zajmować w mieście i takie tam. Na koniec przeczytał cały spisany dokument, co zdziwiło urzędnika. Wykonał kilka podpisów i po chwili był już właścicielem przyzwoitego domku w dzielnicy handlowej. Otrzymał klucze oraz adres, by mógł trafić do swojego domostwa. Uścisnął jeszcze dłoń zadowolonego urzędnika po czym, jeśli chciał, mógł opuścić gmach ratusza.

[Hanna]

Hanna dotarła za braćmi przed Ratusz. Popatrzyła teraz na Galena pytającym wzrokiem.

- I jak szefie? - uśmiechnęła się cynicznie - Skoro nas w to wciągnąłeś, to prowadź. Pozałatwiaj wszystko. Mam nadzieję, że dają też zakwaterowanie, nie mam zamiaru do końca życia mieszkać po gospodach.

Wypowiadając ostatnie słowa, uderzyła prawym łokciem w pancerz Siriusa, a lewą dłonią poklepała Galena po plecach.

[6en]

[Sirius Lioncourt]

Sirius przyglądał sie ratuszowi, po raz pierwszy go widział. Taki sobie budynek, lecz za plecami widział piękną okazałą katedre poświęconą jego bogini. Była piekna i majestatyczne. Lecz teraz czas na co innego.

-Jeżeli nie dadzą zakwaterowania bedziemy musieli barcie jak nakazuje religia zaopiekować się przyjaciólką. Tak jak cie uczyłem młodszy braciszku, wiara przedewszystkim bo każdy na ziemi gotuje sobie mieszkanie w raju.- Sirius skonczyl, trochę się wzrószył.


[4en]

[Galen Lioncourt]

Galen wszedł z resztą do ratusza i na chwilę się zatrzymał, przypominając sobie dokąd trzeba było iść. Popatrzył na Hannę gdy ta się odezwała i go klepnęła.
- Nie wiem czy dają zakwaterowanie. Za to już wiem którędy trzeba iść. - powiedział do Hanny. Potem popatrzył się na brata bez uśmiechu. - Nie wiem, Sirius. Potem zobaczymy, może cię zaproszę Hanno do naszego małego domku. Ale póki co o tym nie myślę. Chodźcie za mną. Jak załatwimy te sprawy to potem porozmawiamy.
Galen poprowadził obydwoje przez korytarze i wszedł do gabinetu gdzie rozmawiał niedawno z urzędnikiem. Podszedł do biurka i się nachylił lekko do mężczyzny za nim.
- Wróciłem. I Przyprowadziłem ze sobą dwójkę zbrojnych chętnych do pracy w straży w oddziale, który miałby wyłapywać bandytów. Czy teraz możemy porozmawiać w końcu o konkretach? - na twarzy Galen wykwitł lekki, pewny siebie uśmiech. W sumie był ciekaw ile będą im płacić i co zaoferują.

[4 en]