Biblioteka Magiczna

Merenwen

Merenwen spojrzała w bok i się przeraziła. Naprawdę się przeraziła. Czuła się dziwnie, a Vistari wyglądał, jakby miało mu się coś stać. Zadrżała. Wiedziała, że nie może wyrwać się i uciec, choć bardzo by chciała. Nie mogła zepsuć wszystkiego, kiedy są już tak blisko znalezienia Mauera. Będzie dobrze. Wytrzyma.

Opiekun Cieni

Jego umysł trochę się uspokoił po pierwszych sygnałach przez ciebie nadanych.
-Tak, chyba tak..
Zobaczyłeś małą wioskę gdzieś w lesie, zobaczyłeś w oddali Merenwen przy codziennych czynnościach, poczułeś uczucie tęsknoty. Chłopak nie za bardzo umiał pohamować swoje wolno płynące myśli.

Vistari ar Isil Ecénielye

Vistari chciał przekazywać swoje myśli jak najspokojniej i najdelikatniej.
- Nie martw się, twoja siostra jest bezpieczna. Siedzi przy mnie. Martwi się o ciebie i chciała by cię odnaleźć. Nie mamy dużo czasu na rozmowę. Czy mógłbyś powiedzieć mi, gdzie możemy ciebie szukać? Gdzie jesteś? – czekał na odpowiedź, miał nadzieje, że będzie wiedział jak dotrzeć tam, gdzie był brat Merenwen.

Opiekun Cieni

-Nie.. nie wiem... to jakieś miasto ludzkie, nie wiem gdzie leży..
Zobaczyłeś obraz Eriopolis, zobaczyłeś jakiś duży niewyraźny budynek widziany jak przez mgłę. Zobaczyłeś chmarę obrzydliwie wyglądających ludzi, poczułeś do nich odrazę strach wobec nich. Zobaczyłeś wielką arenę, a wokół trybuny z wrzeszczącymi ludźmi. Poczułeś wspomnienie bólu.
-Oni.. Oni mi każą walczyć przeciwko innym, każą zabijać. Nie wiem gdzie to jest, wybacz..

Vistari ar Isil Ecénielye

- Czy możesz wyobrazić sobie budynek, w którym jesteś? Przed chwilą miałeś go przed oczami wyobraźni. Spróbuj. Albo wyobraź sobie jakieś inne budynki które są blisko. Może jakieś imiona, nazwiska, które mogły by jakoś nas nakierować na miejsce, w którym jesteś. Może nazwa tego budynku? Skup się. – myśli Vistariego były spokojne i nie agresywne.

Opiekun Cieni

Raz jeszcze zobaczyłeś ten sam budynek, tylko bardziej wyraźny, zauważyłeś jakiś szyld, nie byłeś w stanie odczytać, co tam było napisane. Cały budynek wyglądał na swojego rodzaju dom schadzek, albo karczmę. Lecz potem zobaczyłeś duże drewniane drzwi.
-Więcej nie pamiętam... jest tu jeszcze jakaś arena, i klatki, traktują wszystkich jak zwierzęta,
Raz jeszcze zobaczyłeś tą samą arenę z tymi samymi ludźmi.

Więcej już nic nie zobaczyłeś, czar przestał działać.

Vistari ar Isil Ecénielye

Vist bez słowa wstał. Jego oczy wróciły do normy, jednak prezentowały bezceremonialne zirytowanie. Bez udzielania jakikolwiek odpowiedzi ruszył w kierunku dowolnej z adeptek. Równym i szybkim krokiem. Po drodze analizował wszystkie fakty. Nie znał tego miasta, a to było chyba największą wadą w tej całej sprawie. Trzeba było więc zaciągnąć rady kogoś, kto znał to miasto dobrze.

Isher Shevretti

Isher wstał i poszedł za Vistarim. Zatrzymał się za nim i czekał na jakąkolwiek reakcję z jego strony, w końcu nie bardzo znał się na magii, zawsze mógł to być jakiś szok magiczny albo coś podobnego.

Kémidari Ecénielye

Kemi puściła brata, była blada jak ściana, zachwiała się lekko. - Muszę, musze sobie usiąść na chwilę. Gdziekolwiek. - wyszeptała cicho po czym usiadła tam, gdzie stała i starała się dojsć do stanu normalności. - Co jak co, ale chyba nam się udało, a Ty jak się czujesz, Mała? Poznajesz nowe doświadczenia, byłaś już kiedyś celownikiem?- Elfka roześmiała się cicho , po czym mrugnęła okiem do Merenwen.

Vistari ar Isil Ecénielye

Elf podszedł do dowolnej adeptki i zapytał:
- Przepraszam, ma pani chwilę? Chciałem zapytać o coś w sprawie miasta. Nie przeszkodziłbym kilkoma pytaniami?

Merenwen

- Nie, ale nie jest źle - uśmiechnęła się lekko, czuła się trochę dziwnie. - Dobrze się czujesz? Wyglądasz trochę blado, nic ci nie jest?
Merenwen, choć nie znała się na czarach, domyśliła się, że musiało to być dość wyczerpujące dla magów. Widziała zauważalne zmęczenie elfki i rozumiała je. Nie wiedziała natomiast, co było Vistowi, który musiał być tak samo osłabiony, lecz zachowywał się co dziwnie, niemal agresywnie, jakby był bardzo wściekły. Czy coś mu się przypadkiem nie stało przez całą tę magię?!

Opiekun Cieni

Adeptka oderwała wzrok od zakurzonej księgi. Spojrzała na ciebie a jej oczy rozszerzyły się.
-Tak naturalnie. Słabo Panicz wygląda, może pójdę po kapłana?
Dopiero teraz zdałeś sobie sprawę jak musisz wyglądać po tak wyczerpującym rytuale, i dopiero teraz dotarła do ciebie fala zmęczenia, która prawie wywróciła cię.

Po 60 exp za pierwszą część zadania: Vistari ar Isil Ecénielye, Merenwen, Isher Shevretti, Kémidari Ecénielye.

Vistari ar Isil Ecénielye

Elf zagryzł lekko zęby, po czym oparł się lekko o jakiś regał z książkami. Całe te podekscytowanie udanym zaklęciem, zdenerwowanie z powodu szybkiego jego zakończenia i posiadania dość smutnych wieści dla Merenwen bardziej go wykończało niż wysiłek włożony w zaklęcie.
- Nie, nie trzeba, nim mi nie będzie. – dał sobie chwilę na kilka solidniejszych oddechów – Chciałem zapytać o pewną karczmę. Nie znam Eriopolis zbyt dobrze, byłem tylko w jednej gospodzie, pod dębem bodajże. Poszukuje jednak specyficznej karczmy w tym mieście. Miałem wizję co do tego miejsca i muszę tam się udać, wiem, że pani jako adeptka to rozumie. Nie jestem pewien czy to dom schadzek, publiczny czy gospoda, jednak wyglądała mniej więcej jak jedno z tych. Sądzę, że może ona znajdować się w jakiejś gorszej dzielnicy Eriopolis, gdyż praktykuje się tam nielegalne walki na arenie. - elf następnie opisał wszystkie szczegóły budowli, którą zobaczył w wizji. Zerknął też z sympatią na Ishera stojącego niedaleko za nim.

Opiekun Cieni

Lekko wystraszona Adeptka podstawiła ci krzesło żebyś usiadł.
-Słyszałam, że Południowa dzielnica nie jest miła, lecz raczej staram się unikać miejsca, które Panicz opisuję, więc chyba nie pomogę w tej sprawie. Mogę najwyżej przynieść plany miasta, jeśli to pomoże.
Spojrzała raz jeszcze na ciebie.
-Może przynieść wody?

Isher Shevretti

Isher cały czas stał niedaleko Vistariego, nie wiedząc, co za bardzo powiedzieć, ani co zrobić, położył rękę na jego ramieniu w geście poparcia. Po czym odszedł do stolika. Zauważając, w jakim stanie jest Kémidari, usiadł obok.
-Słabo wyglądasz, może mogę ci jakoś pomóc?