Zakład Zbrojmistrzowski

Opiekunka Oceanów

Topór bojowy: 7zk
Sztylet: 3zk
Czepiec skórzany: 11 zk
Hełm otwarty: 3 zk
Tarcza stalowa: 25 zk
Koszulka skórzana: 12 zl
Kaftan skórzany: 19 zk

Razem: 80zk

Krasnolud zaśmiał się doniośle aczkolwiek przyjaźnie
- Gdybym ja tak każdemu rodakowi opuszczał to zapewne bym zbankrutował po czym znowu się zaśmiał i dodał:
- Moge Ci polecić Pawęż zamiast stalowej tarczy i zapłacisz za takowy tylko 40zk. popatrzył na Cienie z oczekiwaniem.

Khazin Hammdark

- No cóż, skoro polecasz... To daj tę tarczę, razem tylko 95 ZK, prawda? No to poproszę- powiedział zrezygnowany Khaizn.

Wysupłał z sakiewki 95 ZK, nagle się opamiętał i powiedział, - A może tak spuścisz mi bracie do 90 koron? Potrzebuje bardzo tych pieniędzy, nie na pewno i ch nie przechleję w karczmie.
Spojrzał pytająco na krasnoluda.

Opiekunka Oceanów

Krasnolud spojrzał na Ciebie przenikliwym wzrokiem.
- Mnie też są potrzebne pieniądze. Zresztą jak nam wszystkim - skwitował.
- 92 zk i 10szl. Pasuje? - zapytał uśmiechając się pod nosem.

Khazin Hammdark

- Dobrze, niech ci będzie- krasnolud wyją z sakiewki żądaną sumę. Przynajmniej tyle udało mu isę wytargować. Przyją towar po czym naprędce nałożył go na siebie. Teraz wyglądał jak porządny wojownik a nie jak śmieć. Pożegnał się, po czym wyszedł z zakłądu zbrojmistrza. Ruszył w stronę targu.

[92 ZK i 10 szl zapłaconych}

[10 PE - 2PE = 8 PE]

Opiekunka Oceanów

Bezpiecznie dotarłeś na targ

Tamriel Sorel Rayon

Wszedł zaraz za Tivo. - To jest zbrojownia? Pewnie ceny też mają tu wielkie, jak sama ta wiejska chałupa? Zwrócił się do Tivo. Przepraszam chciałbym zakupić długi miecz. Mam nadzieje, że moje korony będą tego warte i będzie mi dobrze służył w przyszłości

Kreator

- Elfie! – na twarzy krasnoluda pojawiło się widoczne wkurwienie – Jeśli nie podoba ci się ta wiejska chałupa to wynoś się stąd do Lorien gdzie nauczą cię wychowania, bucu! Nic tutaj nie kupisz, chyba, że śmierć. – Khazad złapał za topór, który stał w pobliżu. Widać, że słowa rzucone przez elfa wkurwiły go niemiłosiernie. Grongi Uzar nie miał zamiaru się patyczkować, kiedy bezczelny elf obrażał jego dom.

Tamriel Sorel Rayon

- Wychowania? Czyżbyś był nietolerancyjny. Twój zakład... może i mnie się nie podoba. Nie musi. To rzecz gustu, o którym się nie dyskutuje. Chciałbym tylko zakupić długi miecz. Zapewne każde pieniądze Ci się przydadzą. Moge obiecać, na honor mojego klanu, gdy zakupie u ciebie oręż czy gdzie indziej, nasze ścieżki się nigdy więcej nie zejdą. Więc jak, pogardzisz moim koronami? Czy jednak będziesz łaskaw odsprzedać mi upragnioną przeze mnie broń?

Kreator

Krasnolud zmrużył oczy.
- Wyjdź. Nic tutaj nie kupisz. Gardzę twoimi elfickimi monetami. Ktoś, kto obraża mój dom nie jest godzien, by się nawet na niego zeszczać, nawet gdyby zapłacił. Wymierdalaj stąd, zanim w ciebie toporem nie rzucę!

Tamriel Sorel Rayon

Wyszedł przed zakład. Co za kundel z Bram Omenthu wyjęty, niech do szlag. Pomyślał. - Tivo kupisz mi u tego zaśmierdłego krasnokundla długi miecz, tobie sprzeda, ja pczekam w pobliżu. Co ty na to?

Tivo

-Hmmm. No dobrze. W sumie ja nadal nie rozumiem waszego konfliktu. Daj pieniadze. Moja sakwa powiewa na wietrze.-
Wziął pieniądze od Tamriela i wszedł do sklepu. Z braki na kolejke, podszedl do lady.
-Witaj zacny krasnoludzie. Ja jeszcze raz. Potrzebuje teraz....hm. Jakiejś innej broni. Dłuzszego miecza. Długi miecz. O!! To jest to czego potrzebuje. Więc ile??- Usmiechnał sie i spokojnie przemowil do krasnoluda.

Kreator

Krasnolud popatrzył na nieudolnie kłamiącego Tiva, i popatrzył na niego z żałością..
- Chcesz kupić dla tego elfa miecz? – przewrócił oczami – 28 koron i ci sprzedam. Pasuje?

Tivo

Nie wiem skad sie to wzilo dla krasnoluda. Przeciez nie widzial mnie z tym elfem... dziwne.
Krasnoludzie!! To ja kupuje bron dla siebie. Płace moimi monetami. Patrze ze chyba nie jestes zadowolony z tego iz kupilem u Ciebie wczesniej ekwipunek. No alez oczywiscie. Przeciez Tobie kazda osoba, z czystego przypadku moze byc kumoterem Elfa. JEstes dziwnym przedstawicielem swojej rasy. Zawiodlem sie na Tobie i tym sklepie. A wiec zegnam
Powiedzial to szybko i z wyrzutami.

Kreator

- Słyszałem waszą rozmowę, proszę mi wierzyć, jak na kowala to mam dobry słuch. – uśmiechnął się z nieukrywaną wrednością. Co jak co, ale było trzeba przyznać, ze Tivo rozmawiał z elfem tuż przed zakładem, przy otwartych drzwiach, więc nie trudno było ich nie usłyszeć. - Jak tam pan chce, do widzenia. Skoro panu się nie podoba tutaj, to proszę stąd wyjść.

Tamriel Sorel Rayon

Mam nadzieje, że jest inny zakład zbrojmistrzowski, w końcu wielkie jest to miasto, nie może być, by w takim mieście był tylko jeden zakład. Mam nadzieje, że ludzie są bardziej mili niż, ta pijacka rasa. Prowadź Tivo, polega tylko na tobie mój przyjacielu Powiedział to złośliwie i doniośle, by ten wstętny krasnolud to usłyszał. Ruszył za Tivem, którego uważał za swojego przewodnika i godnego kompa.